Wydarzenie
country
Kurs dla początkujących. W trakcie warsztatu uczestnicy nauczą się uzdrawiających praktyk duchowych. Praca z ciałem, oddechem, dźwiękiem, energią, emocjami, wizualizacjami oraz umysłem. W zdrowym ciele zdrowy duch.
2017-03-18 10:00 - 2017-03-19 18:00

SamoUzdrawianie Bön

Kurs medytacji samoUzdrawiania dla początkujących
Person Marek Górny sp
Person

Promotor Brama Południa orgPromotor , Śląskie Towarzystwo Buddyjskie org
Place   Poland, Katowice, ul. Podgórna 4 , ALTERMED (wejście od ulicy Lompy) sala nr 18
contact  , , katowice@medytacja.net
info  http://bon.medytacja.net/vpage/12...
FB  https://www.facebook.com/events/7...

[DOJAZD]

prowadzący: Marek Górny

Praca z ciałem, oddechem, dźwiękiem, wizualizacjami oraz umysłem.

W zdrowym ciele zdrowy duch. Oddziaływanie to przebiega w obu kierunkach, dlatego możliwe jest uzdrawianie ciała poprzez medytację, jak również wspieranie swojej kondycji duchowej poprzez dbanie o swoje ciało. Duchowość tybetańska posiada bogactwo praktyk koncentrujących się na uzdrawianiu. Dotyczy to zarówno uzdrawiania ciała jak i harmonizowania emocji. Ostatecznym celem medytacji jest osiągnięcie oświecenia, lecz choroby naszego ciała mogą wprowadzać brak równowagi i utrudniać praktykę duchową. W trakcie kursu uczestnicy poznają światopogląd tybetańskiej tradycji Jungdrung Bon jak również nauczą się uzdrawiających praktyk duchowych. Warsztaty te będę kontynuowane co 3 miesiące w celu pogłębiania umiejętności uczestników. Udział w kursie uprawnia do uczestnictwa w cotygodniowych (czwartkowych) medytacjach.

W sobotę i niedzielę będziemy skupieni głównie na praktyce medytacji, zagadnienia teoretyczne będą omówione w czasie piątkowego wykładu otwartego [pełna informacja].

Zajęcia trwają od godziny 10:00 do 18:00 z przerwą obiadową od 14:00 do 15:30.
Udział w niedzielnej sesji – wyłącznie dla uczestników sobotnich zajęć.

 

Ilość miejsc ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń.



Place   Poland, Katowice, ul. Podgórna 4 , ALTERMED (wejście od ulicy Lompy) sala nr 18

Zapraszamy także na piątkowy wykład otwarty oraz lekturę poniższych tekstów.

uzdrawianie nowy paradygmat

Bon program Katowice medytacja dla początkujących

Mądrość i Miłość
Praktyka uzdrawiania Szierab Cziammy


Medytacja Szeriab Cziammy jest dobra zarówno dla osoby zaczynającej praktykowanie jak i dla osoby, która niebawem osiągnie realizację. Jest tak wiele różnych aspektów w tej praktyce, że wszyscy mogą ją wykonywać. Jeżeli ktoś jutro osiągnie tęczowe ciało dzisiaj może ją praktykować, skupiając się bardziej na poziomie dzogczen. Osoba, która dzisiaj rozpoczyna praktykę może być bardziej zainteresowana w zmniejszeniu problemów swojego ciała i psychiki, gdyż to właśnie będzie dla niej bardziej pomocne. W tej sytuacji należy skupić się na aspekcie tantrycznym czyli pracy na poziomie emocji i energii, lub na aspekcie somatycznym, koncentrując się na uzdrowieniu swojego ciała.
Szierab Cziamma - Matka Kochającej Mądrości. Przez mądrość rozumiemy wiedzę o sobie lub rozpoznanie siebie. Mądrość nie jest techniką lub metodą. Kiedy odkrywasz siebie - to jest mądrość. Kiedy odkrywasz kim jesteś, odkrywasz, że wszyscy jesteśmy połączeni z wszechświatem i ze sobą wzajemnie. W jaki sposób możesz być połączony? Jeśli jesteś materią trudno jest się połączyć, jeśli jesteś przestrzenią jest to łatwe. Łatwo jest się połączyć będąc w esencji. Nie jest łatwo, kiedy przybierasz formę. Kiedy mówię o esencji, odnoszę się do mądrości, podstawy, źródła czyli początku. To źródło ma jakość matki, z której narodziliśmy się wszyscy. Matka jest jak źródło, jak początek nas samych. A ten początek, z filozoficznego punktu widzenia jest tym, co nazywamy aspektem pustki, miejscem naszych narodzin. Tu właśnie te znaczenia się łączą - to, czym jest matka i czym jest mądrość. Zasadniczo wszyscy szukamy samego siebie. Niczego innego nie szukamy. W każdym oczekiwaniu czy pożądaniu w końcu okazuje się, że chcemy połączyć się z samym sobą. Głęboką potrzebą psów, zwierząt, wszystkich stworzeń jest połączenie się na powrót ze źródłem, z samym sobą. Jeśli tego nie wiemy, mamy w życiu tylko substytuty. Myślimy czasem: Tego właśnie chcę. Wydaje nam się, że gdybyśmy to mieli, to wszystkie problemy by znikły. Jeśli zdobędę tą pracę, to będzie to. Jeśli zdobędę tego partnera, to będzie to. Macie chwilowy przebłysk doświadczenia i myślicie: Gdybym to miał, odnalazłbym siebie. I staracie się to zdobyć. Ale kiedy to dostajecie, zdajecie sobie sprawę, że to nie to. Nie tego szukałem. Wtedy myślicie: No dobrze, nie tego szukam, ale jestem pewien, że szukam czegoś innego. I w dokładnie ten sam sposób idziecie w inne miejsce. Wciąż szukacie poza sobą, więc nigdy nic nie znajdziecie. Ważne jest by znaleźć siebie właśnie tutaj, właśnie teraz, w samym sobie.
Ważna jest równowaga pomiędzy miłością a mądrością, to właśnie reprezentuje Szierab Cziamma. Czasem ludzie myślą że wystarczy sama miłość, ale w tradycji buddyjskiej to za mało. Jeśli mówimy o psychologicznych aspektach współczucia - miłości, uprzejmości, odczuciu współczucia - to nie jest to wystarczające. Współczucie jest cudowne i ważne, bez niego nie można osiągnąć urzeczywistnienia. Ale współczucie nie odcina korzenia samsary. Aby odciąć korzeń samsary, musicie poznać siebie, potrzebujecie mądrości.

Pięć Wojowniczych Sylab Nasiennych
W poszukiwaniu samego siebie...


Pięć Sylab Nasiennych to pięć kroków pomiędzy czystą przestrzenią naszego umysłu a rzeczywistością, która nas otacza. Niezwykle cenna praktyka dzogczen , która wykracza poza obręb medytacji i uczy nas jak integrować praktykę z życiem codziennym.
Praktyka Pięciu Sylab Nasiennych jest uniwersalnym narzędziem pracy z umysłem, dzięki któremu można go oczyszczać i rozwijać na wielu poziomach, łącząc rozwój duchowy z głębokim uzdrawianiem na Zachodzie zarezerwowanym dotąd dla psychoterapii.
Służy on lepszemu poznaniu siebie, opiera się na rozpoznaniu swoich ograniczeń i trudności oraz ‘gorących miejsc’ naszej psychiki, które są obecnie szczególnie aktywne w naszym życiu – mogą być to problemy w naszych związkach, naszej postawie wobec życia i wyzwań, które ono przed nami stawia lub zaciemnienia, które pojawiają się w naszej kontemplacji.
Dzięki mocy dźwięków i zrozumieniu ich bezpośredniego związku ze stanami naszego umysłu możemy oczyścić te przeszkody i dotrzeć do radosnego doświadczenia otwartej przestrzeni naszego wnętrza, która jest źródłem naszej energii i kreatywności. Nie zatrzymujemy się w tej praktyce na samym doświadczeniu tej przestrzeni, ale prowadzimy proces kontemplacji dalej, by doświadczyć swoich zasobów i pozytywnych cech, które są potrzebne w naszej sytuacji i zaprojektować ich użycie dla rozwiązania naszych trudności i wzbogacenia ważnych dla nas obszarów życia.

 

UTRATA DUSZY I ODZYSKIWANIE ENERGII ŻYWIOŁÓW



W tradycji tybetańskiej, podobnie jak w wielu innych tradycjach szamanistycznych, istnieje pojęcie „utraty duszy”. Określa ono nierównowagę żywiołów, znacznie większą niż ta, która staje się naszym udziałem w codziennym życiu. Utrata duszy to głęboka utrata właściwości żywiołów i stan skrajnej dysharmonii, która zazwyczaj, choć nie zawsze, spowodowana jest traumatycznymi sytuacjami i działaniem istot wywołujących te doświadczenia.
Mówimy, że dusza może zostać skradziona przez wrogie istoty ośmiu klas. Oznacza to, że negatywne istoty i zewnętrzne moce mogą uszkodzić naszą zdolność rozwijania pozytywnych ludzkich cech. Owe utracone właściwości możemy odzyskać poprzez praktykę odzyskiwania duszy - w taki właśnie sposób tłumaczę pojęcie la lu (bla bslu). Rytuał odzyskiwania duszy jest skomplikowany - jeśli ktoś jest naprawdę zainteresowany nauczeniem się go, musi znaleźć wykwalifikowanego nauczyciela i otrzymywać od niego wskazówki przez dłuższy czas. Praktyka, którą tutaj opisuję związana jest z odzyskiwaniem duszy, ale jest to inna praktyka, zwana „odzyskiwaniem żywiołów” (‘byung ba’i bcud ‘dus).
Pojazdy sutry, tantry i szamanizmu zawierają praktyki, które łączą nas z utraconymi pozytywnymi właściwościami. W procesie tym nie tylko chodzi o pobudzenie przyjemnych doświadczeń, ale o połączenie się z głębszymi aspektami nas samych. Chociaż ostatecznie musimy wykroczyć poza dualizm tego, co pozytywne i negatywne, dopóki naprawdę tego nie uczynimy, pozytywne właściwości będą prowadzić nas bliżej doświadczenia podstawy egzystencji, a negatywne będą nas rozpraszać i dalej wpędzać w abstrakcję.
Kiedy tracimy właściwości żywiołów, doświadczenie staje się płaskie, traci bogactwo i rezonans. Przypomina to sytuację „złamanego serca”, kiedy mężczyzna lub kobieta w dramatyczny sposób, w wyniku zdrady lub porzucenia, tracą partnera i zamykają swoje serce. To częsty temat powieści i filmów: niezdolność do kochania z powodu obawy przed ponownym zranieniem. Podobny rodzaj wewnętrznego zranienia może wywołać utrata dziecka, gwałt, bycie świadkiem lub uczestnikiem brutalnego czynu, przeżycia wojenne, przebycie wypadku samochodowego, czy utrata domu – różnego rodzaju katastrof i nieszczęść, jakie dotykają nas, ludzi. Szok, jaki ogarnia duszę w związku z tymi wydarzeniami przytłacza ją lękiem, poczuciem straty i innymi silnymi emocjami, na skutek czego tracimy pozytywne właściwości, siłę życiową i witalność, radość i empatię. Efektem takich wydarzeń może być również słabość fizyczna i utrata jasności sensorycznej.
Strata może nastąpić w jednej chwili – jak w przypadku pojedynczego, druzgocącego wydarzenia – lub dokonywać się przez dłuższy czas, na przykład kiedy przebywamy w jakiejś traumatycznej czy pozbawiającej ludzkich cech sytuacji. Według poglądu szamanistycznego, w obu tych przypadkach utrata duszy jest zawsze związana z wpływem negatywnych duchów. Na Zachodzie uznaje się, że kiedy jesteśmy osłabieni fizycznie lub psychicznie, stajemy się bardziej podatni na infekcje bakteryjne i wirusowe. Jesteśmy wówczas również bardziej wrażliwi na wpływy istot niematerialnych. Bez względu na to, czy szkodę wyrządziły nam nie-fizyczne negatywne moce, czy zewnętrzne wydarzenia, takie jak wypadek czy choroba, jej efekty mogą być podobne: utrata zdolności, energii żywiołów, jednym słowem - utrata duszy.
Po wypadku na przykład człowiek może doświadczać znużenia, utraty inspiracji i inwencji twórczej, lub wigoru. Stan ten znika w sposób naturalny, ale jeżeli tak się nie stanie, jeżeli utracona została energia ognia, przechodzi w stan chroniczny. Może uwidocznić się on w pracy i w związkach, przejawić się w ciele w postaci choroby, oraz w umyśle jako zaburzenie zdolności poznawczych. Widoczną przyczyną utraty energii żywiołów jest w tym przypadku wypadek. Strata właściwa albo w sposób bezpośredni jest wynikiem przeżytej traumy, albo pojawia się, kiedy człowiek jest osłabiony i podatny na wpływy wrogich zewnętrznych istot. Tak czy owak, dusza zostaje uszkodzona.
Być może kiedy skierujecie uwagę na przykład na okolice czakry serca, nie odczujecie nic. Nie przerywajcie jednak koncentracji. Być może doświadczycie dziwnego doznania, może poczujecie ból. Jeżeli zostaliście zranieni w taki sposób, że nastąpiło uszkodzenie duszy, jedna z czakr może być zamknięta. Prawdopodobnie będziecie musieli spędzić długi czas, mozolnie wprowadzając do niej odczucie. Owo zamknięcie się czakry może być niewielkie, instynktowne, w obronie przed zranieniem, lub też poważniejsze, objawiające się jako chroniczny brak zdolności.
Utrata duszy może przejawić się w formie depresji lub też, jeżeli utracony został aspekt ziemi, niepokoju. Jeżeli został utracony ogień, ukazuje się jako otępienie, i tak dalej. Tradycyjnie mówi się, że objawami utraty duszy jest bladość, brak witalności, brak zdolności koncentracji, a czasami również niezdolność do prawidłowego poruszania się. Tracimy pewnego rodzaju ostrość w sferze fizycznej, emocjonalnej, werbalnej i umysłowej. Jesteśmy słabi, nie działamy tak sprawnie, jak kiedyś. Nie możemy zdążyć na czas do pracy i zrobić tylu rzeczy, ile robiliśmy wcześniej. Nie potrafimy jasno myśleć. Ten stan może trwać długo, dopóki utrata duszy nie przejawi się jako bardziej substancjalna choroba w ciele.
W tradycyjnej kulturze tybetańskiej, ludzie cierpiący na tego rodzaju stan proszą o wróżbę, która uważana jest za ważny środek pozwalający zdiagnozować źródło zaburzenia energii i określić sposób zlikwidowania owego zaburzenia. Czasami wskazuje ona na potrzebę odzyskania duszy. Zdarza się także, że ludzie nawet bez wróżby czują, że konieczne jest odzyskanie duszy. Proszą wówczas lamę lub jogina, aby wykonał dla nich rytuał, albo też, jeśli wiedzą, jak go przeprowadzić, wykonują go sami.


„Leczenie formą, energią i światłem” Tenzin Wangyal Rinpocze, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2004

 

JAK ŻYĆ Z PROBLEMAMI

Każdy, kto żyje w samsarze, ma problemy. Taka jest natura samsary. Dopóki w niej przebywamy, duchowa praktyka nie uwolni nas od problemów, choć wielu mieszkańców Zachodu wydaje się mieć inne zdanie. Ludzie często pytają mnie, czy praktykujący, którzy stale spoczywają w naturalnym stanie, chorują. Nawet ci, którzy ciągle przebywają w tym stanie - jeśli oczywiście mają ciało! - zachorują, jeżeli będą żyć wystarczająco długo. W dalszym ciągu muszą płacić czynsz, tankować samochód, kupować jedzenie, przeżywają kryzysy w związkach, a w końcu umiera ich ciało.
Mimo, że duchowa praktyka nie wyeliminuje wszystkich życiowych trudności, poprowadzi praktykującego do lepszego radzenia sobie z nimi. To o wiele bardziej znaczące stwierdzenie niż mogłoby się wydawać, ponieważ w praktyce duchowej większy nacisk kładzie się na to, jak żyć z problemem, a nie jak go rozwiązać. Większość ludzi nie wie, jak być z problemem i często nie posiada dobrych metod radzenia sobie z trudnościami. Jest przekonana, że problemy wypływają z substancjalnych przyczyn i że to w nich leży ich rozwiązanie. W psychoterapii powszechnie uznaje się, że problemy zaczynają się w pewnym momencie życia na skutek określonych sytuacji, i aby uporać się z problemem, trzeba powrócić do owej sytuacji i okresu w życiu. Być może metoda ta sprawdza się dla rozwiązania pewnych problemów, ale tak naprawdę cierpienie zaczyna się na długo przed dzieciństwem, na długo przed narodzinami. Bez względu na to, jak wspaniałe będziemy mieć dzieciństwo, i tak będziemy przeżywać problemy.
Oczywiście nie oznacza to, że nie powinniśmy zajmować się trudnościami. Musimy to robić, a im lepiej nam to będzie wychodzić, tym bardziej pożyteczni będziemy dla siebie oraz dla ludzi, z którymi jesteśmy związani. Jednakże uświadomienie sobie, że w samsarze problemom nie ma końca, powinno trochę ułatwić nam ich zaakceptowanie. Niektórzy myślą, że akceptowanie problemów oznacza ich podsycanie, że akceptacja oznacza nie zajmowanie się problemami, ale nie o to mi tutaj chodzi. Akceptacja faktu, iż problemy będą istnieć zawsze, to otwarcie się na każdy aspekt życia, a nie tylko na to, co pozytywne.
Dzogczen nie próbuje przezwyciężyć problemów, ani naprawić ich przyczyn, nie odsuwa ich, ani nie próbuje ich przekształcić. W czystym poglądzie dzogczen nie istnieje coś takiego jak problem. Kiedy pojawia się jakaś myśl, uczucie czy doznanie, pozostawia się je takimi, jakie są. Nie wywołują one reakcji. Jeżeli zaś zareagujemy, nie angażujemy się dalej w ową reakcję, nie rozwijamy jej. Praktykujący nie odnosi się do tego, co się pojawia, jako do przedmiotu podmiotu, który musi się tym przedmiotem zająć. To po prostu jest, a później tego nie ma. Ponieważ ze strony praktykującego nie ma zaangażowania, wszystko, co mogłoby stać się problemem, rozpuszcza się w pustej świadomości. Problemu doświadcza się bezpośrednio jako pustej świetlistości, przez co nie pociąga on za sobą żadnych skutków. Ponieważ nie ma reakcji, nie ma też nowego śladu karmicznego.
Zamiast zajmować się problemami, praktykujący dzogczen pracuje nad rozpoznaniem i spoczywaniem w naturalnym stanie umysłu. To tak naprawdę rozwiązuje problemy, nie konkretne, ale kładzie kres „problemom” jako kategorii doświadczenia. W dzogczen mówi się, że znać jedno, to znać wszystko. Rzeczywiście znać naturę jakiegoś problemu, to znać istotę wszystkich problemów – są one bowiem pustą świetlistością.

Wcześniej napisałem, że wszystkie rodzaje zaburzeń można opisać jako nierównowagę żywiołów. Odnosi się to również do dzogczen. Nie ma lepszego sposobu na zharmonizowanie żywiołów niż spoczywanie w naturalnym stanie. Kiedy w nim trwamy, umysł jest jasny, prana spokojnie płynie w ciele, a ciało funkcjonuje lepiej. Oderwanie się od naturalnego stanu oznacza większą nierównowagę żywiołów. Prawdą jest także to, że równoważenie żywiołów innymi sposobami – dietą, lekami, szamańskimi rytuałami, praktyką tantryczną itp. - ułatwia praktykującemu spoczywanie w naturalnym stanie, gdy tylko się go rozpozna.
Z punktu widzenia dzogczen cel już jest obecny. Nie trzeba niczego rozwijać, a tylko rozpoznać. Podstawowe praktyki dzogczen nie mają na celu rozwijania czegokolwiek, nawet pozytywnych właściwości. Duchowa praktyka polega po prostu na spoczywaniu w naturze umysłu, w której wszystkie właściwości już istnieją i mogą się spontanicznie pojawić. Nawet duchowe metody i praktyki wspierające nie są niezbędne. Metody mogą stać się przeszkodami w trwaniu w niedualnej świadomości, jeśli praktykujący wierzy, że praktyka służy do wyrzeczenia się lub przekształcenia czegoś. Duchowe praktyki wykorzystywane są jedynie do połączenia się z naturalnym stanem i ustabilizowania go.
Kiedy po raz pierwszy zaczynałem uczyć na Zachodzie, robiłem to w tradycyjny sposób, czyli zwykle wyjaśniałem konkretny tekst i dodawałem własny komentarz. Od uczniów zależało to, czy go zrozumieją, czy nie. Jednak po dłuższym pobycie na Zachodzie zacząłem dostrzegać, że jego mieszkańcom potrzebne są nauki o naukach, wyjaśnienie, jak rozwijać doświadczenie i jak włączać nauki i praktyki do codziennego życia. Moim głównym celem jest nauczanie tego, co może być dla ludzi użyteczne, co może pomóc im w zażegnaniu konfliktów, poradzeniu sobie ze zmartwieniami, usunięciu przeszkód w medytacji i rozwinięciu stabilności w naturalnym stanie.
Czasami oznacza to zastosowanie niezwykle głębokich nauk na psychologicznym poziomie doświadczenia mimo tego, iż pogląd tych nauk znacznie wykracza poza kwestie psychologiczne czy emocjonalne, jak jest to w przypadku dzogczen. Pogląd dzogczen to pogląd najwyższy, niedualny, co nie znaczy jednak, że nie powinien wpływać na codzienne sytuacje. Dla prawdziwego praktykującego pogląd dzogczen dotyczy wszystkiego, każdego związku i każdej sytuacji.
Celem praktyki dzogczen jest zaprzestanie bycia osobą mającą problemy, a zamiast tego spoczywanie w pełni w naturze umysłu, w której nie ma ani problemów, ani odrębnej osoby, która miałaby z nimi walczyć.

„Leczenie formą, energią i światłem” Tenzin Wangyal Rinpocze, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2004

 

Wizualizacja, uzdrawianie, umysł ...



Ten sam mechanizm rozgrywa się również wewnątrz nas, w naszych ciałach. Kiedy mówimy o wprowadzaniu umysłu do czakry, na przykład czakry serca, o co w rzeczywistości nam chodzi? Co to oznacza, że umysł “gdzieś jest”? Umysłu nie można zlokalizować, nie można go zamknąć na jakimś obszarze. Kiedy “umieszczamy” umysł w jakimś miejscu, w rzeczywistości skupiamy tam naszą uwagę: tworzymy w umyśle pewne wyobrażenia lub nakierowujemy uwagę na obiekt, który w jakiś sposób oddziałuje na zmysły. Kiedy koncentrujemy umysł na jakimś obiekcie, wpływa on na naszą świadomość, co niesie za sobą określone zmiany w ciele.
Zasada ta tworzy podstawę praktyk uzdrawiających, które wykorzystują wyobrażenia umysłowe. Wizualizacja powoduje bowiem określone zmiany w ciele. Badania przeprowadzone na Zachodzie dowodzą słuszności tego twierdzenia, a zachodnia medycyna wykorzystuje moc wizualizacji w leczeniu nawet tak poważnych chorób jak rak. Tradycja leczenia Bön często stosuje wizualizacje żywiołów ognia, wody i wiatru. Zamiast zajmować się objawami choroby, praktykujący Bön próbuje oczyścić uwarunkowania umysłu – negatywne emocje i ślady karmiczne, uznawane za czynniki, które stworzyły warunki, dzięki którym choroba mogła się rozwinąć.
W odpowiedzi na powstałą chorobę możemy, na przykład, wizualizować wielki ogień. Wyobrażamy sobie czerwone, trójkątne kształty i próbujemy doświadczyć gorąca tak intensywnego, jak ogień wydobywający się z wnętrza wulkanu, przepływającego przez ciało jak fale płomieni. Aby wytworzyć jeszcze więcej ciepła, możemy wykonać określone ćwiczenie oddechowe. W ten sposób wykorzystujemy umysł oraz wytworzone przez niego wyobrażenia, aby wpłynąć na ciało, uczucia i energię. Rezultat pojawia się pomimo tego, że w żaden sposób nie zmieniliśmy zewnętrznego świata. Tak jak zachodnia medycyna może zastosować terapię promieniowania w próbach spalenia komórek rakowych, my możemy wykorzystać wewnętrzny ogień, aby spalić karmiczne ślady. Aby jednak praktyka ta  była naprawdę skuteczna, intencja naszego działania musi być wyraźnie określona. Nie jest to bowiem proces, który wydarza się mechanicznie – wykorzystuje on zrozumienie karmy, umysłu i prany, aby pomóc w leczeniu. Niewątpliwą zaletą tej metody jest próba rozpuszczenia przyczyn choroby, a nie jej objawów oraz brak efektów ubocznych. Oczywiście dobrze jest również, jeśli mamy tę możliwość, skorzystać z osiągnięć zachodniej medycyny. Zamiast ograniczać się do jednego systemu leczenia, lepiej stosować wszystko, co może przynieść jakąkolwiek korzyść.

“Tybetańska joga snu i śnienia”
Tenzin Wangyal Rinpoche

 

.


HOME > PL > Wydarzenia > Wydarzenie >
Share: Facebook Twitter
@Shortlink: https://boninfo.org/event/339073