Tenzin Wangyal Rinpocze, Tybetańska joga snu i śnienia, Poznań (Rebis) 1999
Praktyka jogi snu nie ma właściwie żadnej formy, więc nie ma też nic, na czym moglibyśmy skupić uwagę. Praktyka i cel są takie same: spoczywać w nierozdzielnej jedności przejrzystości i pustki, poza dualistycznym podziałem na postrzegającego i to, co postrzegane. Nie ma żadnych właściwości, żadnego w górę i w dół, wewnątrz i na zewnątrz, żadnego szczytu i dna, czasu i granic. Nie ma żadnych rozróżnień. Ponieważ nie istnieje żaden obiekt, do którego mógłby przylgnąć umysł tak jak we śnie, jogę snu uważa się za trudniejszą od jogi śnienia. Osiągnięcie przytomności umysłu we śnie oznacza, że sen został rozpoznany, jest to obiekt świadomości. Natomiast w praktyce jogi snu podmiot nie rozpoznaje przedmiotu, ale następuje niedualne rozpoznanie czystej świadomości, przejrzystego światła, przez samą świadomość. Świadomość zmysłowa nie działa, więc umysł opierający się na zmysłowym doświadczeniu też nie funkcjonuje. Przejrzyste światło to jak widzenie bez oka, obiektu i patrzącego.
Jest to analogiczne do tego, co wydarza się w momencie śmierci: trudniej jest wyzwolić się z pierwszego bardo, pierwotnie czystego (ka-dag), niż z następnego bardo, bardo przejrzystego światłą (od-sal), w którym pojawiają się wyobrażenia. W chwili śmierci następuje moment całkowitego rozpuszczenia subiektywnego doświadczenia w podstawę, przed pojawieniem się wizji bardo. W tym momencie znika podmiotowa jaźń, tak samo jak doświadczenia dnia kończą się w rozpuszczeniu snu. Nie ma nas. Potem, jak obrazy w czasie snu pojawiają się uczucia i wyobrażenia w bardo, i w momencie, kiedy są postrzegane, moc karmicznych tendencji tworzy poczucie postrzegającego "ja" doświadczającego obiektów percepcji. Znowu uchwyceni w dualizm, śnimy sen samsaryczny w czasie spania lub przesuwamy się w kierunku kolejnych narodzin w bardo.
Tłumaczenie: Joanna Grabiak