Fragment Vajranatha, Yungdrung Bon. Odwieczna tradycja. Starożytna prebuddyjska religia Azji
Centralnej i Tybetu - jej historia, nauki i literatura, Kraków (Yungdrung Publishing)
Bon to zwyczajowa nazwa nadana przedbuddyjskiej religii starożytnego Tybetu, zrównana przez niektórych uczonych z szorstkim i prymitywnym szmanizmem i animizmem. Jest to jednak błąd. Cały ten chaos stanowi rezultat praktyki średniowiecznych historyków tybetańskich, stosujących nazwę bon do każdego przejawu przedbuddyjskiej, ludowej kultury religijnej w Tybecie, tubylczego politeizmu i animizmu, ściśle związanych z innymi odmianami północno-azjatyckiego szamanizmu. Ten narodowy, tybetański poganizm można lepiej określić jako lhaczo (lha chos), czyli "religijne obyczaje dotyczące bogów". Jednak zastosowanie nazwy bon do praktyki starożytnego, tybetańskiego poganizmu i religii ludowej, utrzymuje się zarówno w źródłach tybetańskich, jak i zachodnich i wydaje się, że ta praktyka będzie kontynuowana. Ten popularny przejaw bonu musi się jednak wyraźnie odróżnić od wyższych form kultury religijnej, związanej z tą samą nazwą, a będących duchową ścieżką do oświecenia, która pod każdym względem jest tożsama i porównywalna do powstałej w Indiach tradycji buddyjskiej. Właściwa nazwa tych wyższych nauk brzmi jungdrung bon (g.yung drung bon). W ramach bon zawierają się obie te formy religijnej kultury: niższa i wyższa. Starożytne tradycje szamanizmu, wróżenia i leczenia, praktyki inwokowania i zjednywania sobie bogów i duchów natury, jakie istnieją i nawet dizsiaj są stosowane w bon, noszą nazwę ścieżek przyczyny bon (rgyu'i bon), podczas gdy nauki dotyczące duchowej ścieżki do oświecenia i wyzwolenia z nie mającego początku cyklu samsary, jakie znaleźć można w sutrach, tantrach i upadeśach, noszą nazwę ścieżek rezultatu bon ('bras bu'i bon). W kategoriach jego wyższych nauk oraz jako duchowa ścieżka do oświecenia, jungdrung bon najbardziej przypomina indyjskie formy buddyzmu sutr i tantr, wprowadzone do Tybetu w VIII w. naszej ery. Jednak podczas gdy buddyzm w Tybecie szuka swoich historycznych źródeł w starożytnych Indiach i u Buddy Siakjamuniego, to jungdrung bon czyni to w starożytnym Tagzig i odległej Azji Centralnej, a także u buddy Tonpy Szenraba, który według tradycji bon pojawił się tysiące lat przed lepiej znanym Buddą w Północnych Indiach, jaki żył tam 2500 lat temu.
Lopon Tendzin Namdag i inni współcześni uczeni tybetańscy bonpo mają świadomość tego, że tybetańscy lamowie-uczeni, jacy należą do czterech pozostałych szkół buddyzmu tybetańskiego, jak również zachodni uczeni, tybetologowie, nie akceptują twierdzeń o znacznej starożytności ich tradycji. Zarówno w czasach średniowiecznych, jak i współcześnie, czyli począwszy od XI wieku aż do obecnych czasów, buddyjska propaganda była częstokroć skierowana przeciwko bon, "starej, pogańskiej religii Tybetu". Prawie cała ta propaganda i polemiki pochodzą od uczonych, którzy nie zadali sobie trudu przestudiowania samych tekstów bon. Pomimo zakresu i tolerancji, jaka jest wrodzona buddyjskiej perspektywie, lamowie tybetańscy nierzadko stają się podmiotem wąskiego sekciarstwa i zazwyczaj nie zaznajamiają się z tekstami istniejącymi poza własną, określoną przynależnością religijną. Bonpo stanowią odświeżający wyjątek od tej reguły, podobnie jak było to z rimepami czyli przedstawicielami "niesekciarskiego ruchu", istniejącego w XIX w. we Wschodnim Tybecie.
Jeśli chodzi o uczonych z Zachodu, to znajdują się oni w takiej sytuacji, że przed połową lat 60-tych, tylko z trudem można było poza Tybetem znaleźć jakieś oryginalne teksty bon. Tacy uczeni jak H. Hoffman, którzy pisali i publikowali głównie przed tym, zanim jakiekolwiek teksty bon zostały wydane w Indiach przez żyjących na uchodźtwie lamów bonpo, swoje wiadomości na temat bon czerpali głównie ze źródeł buddyjskich, niektórych otwarcie wrogich wobec bon. Ta sytuacja przypomina sytuację, jaka istniała wśród piszących o gnostycyzmie przed odkryciem w latach 40-tych biblioteki w Nag Hammadi. W przypadku gnostycyzmu, uczeni musieli opierać się na wrogich mu źródłach, pochodzących na przykład od chrześcijańskiego polemisty Ireneusza. W swoim The Nine Ways of Bon (London 1967), D. Snellgrove jako pierwszy uczony z zachodu przygotował studium tradycji bonpo, używając do tego celu oryginalnego źródła bon, Zidzi (gzi brjid), konsultując się zarazem z tybetańskim uczonym bonpo, Loponem Tendzinem Namdagiem. Od tego czasu artykuły i książki P. Kvaerne z Norwegii i S.G. Karmay z Paryża (który sam jest Tybetańczykiem i gesze bonu), stanowią znaczny wkład do naszego zrozumienia bon i jego historycznego i kulturowego dziedzictwa. Ich praca w znacznym stopniu poprawiła poprzedni brak zrozumienia odnośnie natury bon, a ich odkrycia i poglądy można na ogół znaleźć w profesjonalnych czasopismach o niewielkim zasięgu.
Wśród tybetańskich źródeł, jak i bardziej współczesnych, zachodnich książek, którymi lamowie bonpo czują się dotknięci, znajdują się teksty zawierające następujące poglądy:
Te błędne idee i oszczerstwa można obalić dzięki dokładnej znajomości świadectw wierzeń, praktyk i historii jungdrung bon.
Lamowie bonpo mają świadomość historycznego rozwoju swojej tradycji, a Tybetańscy uczeni - jak na przykład Lopon Tendzin Namdag - dzielą historię bon na trzy etapy:
Tłumaczenie: Jacek Sieradzan